Wywiad z Tomaszem Antonikiem - kapitanem I drużyny:
Podsumowanie
rundy: na plus i na minus?
Myślę, że
skoro rundę zakończyliśmy na fotelu lidera jest to wielki plus, który przesłania
małe minusiki, jakie przytrafiły nam się w ciagu całej rundy jesiennej. Przed
rozpoczeciem sezonu chyba nikt sie nie spodziewał, że końcem października tabela
bedzie wyglądała tak jak teraz.
Najlepsze
i najgorsze spotkanie?
Najgorsze
- myślę, że jak dla wielu najgorszym spotkaniem był mecz w Gromcu. Jest kilka
przyczyn, które spowodowały, że zeszliśmy z boiska w roli przegranych. Nie mniej
jednak jesteśmy amatorami i każdy może mieć jakieś sprawy rodzinne, które po
części odbijają sie na wynikach całego zespołu Mam tu troszkę pretensji do prezesów,
kolegów z drużyny, jak również do samego siebie. Myślę, że przy odrobinie większym
zaangażowaniu ze strony działaczy ten mecz wyglądałby całkiem inaczej. Również
koledzy, jeśli zagraliby z większym "zębem" i skutecznością to wierzę,
że dziś mielibysmy miano drużyny niepokonanej. Ale cóż trzeba z tego wyciagnąć
wnioski. Najlepsze - to chyba ostatni mecz, gdzie pokazaliśmy charakter grając
w osłabieniu strzelając bramki na 1:1 i 1:2. Wywożąc 3 punkty z Kleczy mimo,
iż praca arbitra pozostawiała wiele do życzenia. Myślę, że też dlatego, że jeszcze
pamiętam ten mecz i też dlatego, że zakończył on udaną rundę jesienną.
Kapitan
zespołu to odpowiedzialna funkcja?
Tak, w
szczególności, gdy wiele rzeczy organizacyjnych, które powinny być realizowane
przez kierownictwo klubu spada na barki kapitana. Jeśli się wszystko układa
to jest OK. Ale kiedy są niepowodzenia (tak jak to miało miejsce rundę wcześniej)
to jest on kozłem ofiarnym". Nie chcę być tu zarozumiały, ale życzę temu
klubowi aby doczekał się osoby piastujacej tą funkcję, która włoży w to tyle
zaangażowania i serca co ja.
Jakie
są plany na przyszłość?
Myślę,
że pora powiedzieć "dziękuję mam już dość". Nie dlatego, że nie lubię
piłki nożnej, czy kolegów z zespołu Pracuję zawodowo, mam rodzinę, której poświęcam
mało czasu oraz mam dość "partyzantki" ze strony sterników klubu.
Zaczyna mi to wszystko sprawiać co raz mniej przyjemności. Staram się być perfekcjonistą
w tym co robię, nie lubię firmować "dziadostwa" swoim nazwiskiem,
dlatego też mam głębokie postanowienie rozstania się z piłką nożną.
Kto
najbardziej zaskoczył Cię swoją postawą w drużynie?
Zaskoczył
mnie Wojtek Sabuda. Wiedziałem na co stać Rafała Sikorę, Sławka Smolenia, Mietka
Starniowskiego i innych nowych. Nie mniej jednak myślałem, że Wojtek, który
grał całą rundę, dostanie jakiejś "zadyszki". Nic z tego, pokazał
w przekroju całej rundy, że ma "papiery na granie". Mam nadzieję,
że nie zmarnuje swego talentu i dostarczy chrzanowskim kibicom jeszcze wielu
okazji do oklasków.
Parę
słów o kibicach. Musiałeś ich uspokajać na meczu z Janiną?
Kibice,
są wspaniali. Nigdy nie zapomnę jak śpiewali "nic sie nie stało, Fabloczek
nic sie nie stało" kiedy spadaliśmy z IV ligi. Teraz ich grono jest jeszcze
większę, mam nadzieję, że to po części za sprawą wyników osiagniętych przez
nas. A co do meczu z Janiną, dziękuję im, że wystarczyło poprosić o spokój na
trubunach i mecz do ostatniego gwizdka toczył się w sportowej atmosferze, również
na trybunach. Co było potem? Wybacz ale nie wiem.
Co
należy zmienić w klubie? W składzie?
Myślę, że
nie wiele. Wystarczy podopinać niektóre sprawy na ostatni guzik i mrozić szampany
bo czeka nas w czerwcu niezła feta. Chodzi mi tu głównie o sprawy organizacyjne.
M.in.: - o młodzieżowców (Łukasik i Czyszczoń), którzy w weekendy mają zajęcia
na uczeli (uczestnictwo ich w treningach i meczach) - zaangazowanie się zarządu
w pozyskiwanie środków finansowych na realizację bieżących zobowiązań względem
drużyny jak również kadry trenerskiej, - zatrzymanie w klubie obecnej kadry
I zespołu, jak również i trenera - zainteresowanie włodarzy klubu sprawami drużyny
i nie trzeba tu daleko szukać. Bo po ostatnim meczu nikt nie zaintersował się
Wójcikiem, który został odwieziony do szpitala karetką (zainteresował sie tylko
kierowni Bogacz - dop. DJ). Nie mówiąc już o zwyczajnym uścisku dłoni w podzięce
za mecz i całą rundę.
Powiedz
coś o sobie? Występy na boiskach, najlepszy i najgorszy mecz w
karierze?
Jestem
wychowankiem Fabloku i kiedyś powiedziałem sobie, że albo będę grał w tym klubie
albo nigdzie. Mimo różnych propozycji nigdy się nie zdecydowałem na grę w innym
klubie. Tym bardziej, że nigdy nie myślałem o karierze piłkarza (graniu zawodowo)
więc swą przygodę z piłką nożną rozpocząłem i zakończę na Fabrycznej. I tak
przez kilka lat z przerwami występowałem na fabrycznej jako III, IV, V ligowiec.
Jako jeden z niewielu bedących teraz w kadrze I zespołu przeszedłem wszystkie
szczeble szkolenia od trampkarza po przez juniora, potem grałem w drużynie rezerw,
aż kiedyś przyszedł mój czas i stałem się zawodnikiem I drużyny. Najgorszy mecz
to w IV lidze śląskiej przeciwko Victorii Jaworzno, gdzie złamałem nogę i musiałem
przez 4 miesiące mieć ją w gipsie. Tym bardziej, że wtedy byłem dobrze przygotowany
do rozgrywek i do 9 kolejki mieliśmy miano drużyny niepokonanej. A wtedy to
mówiono, że Antonik ma "paiery na granie". Było minęło. To pamiętam.
O innych wydarzeniach boiskowych (przykrych) staram się jak najszybciej zapomnieć.
No może jeszcze mecz na Wieczystej, który skreślił nasze szanse na utrzymanie
się w gronie IV ligowców. Tym bardziej, że to ja dałem arbitrowi pretekts do
tego aby podyktował rzut karny, który przeciwnicy zamienili w bramkę, a tym
samym pozbawili nas 2 punktów. Najlepszy? Nie wiem, ale bardzo dobrze wspominam
mecz przeciwko Kalwariance, gdzie grałem w środku pomocy przeciwko Mirkowi Kmieciowi
i strzeliłem bardzo ładną bramkę, co mnie się nie często przytrafia. Myślę,
że w obecnej 5 lidze trudno o dobre wystepy, gdyż przeciwnicy mimo wszystko
są mało wymagajacy. Są 3 może 4 drużyny, które prezentują jakiś poziom, reszta
jest marnym tłem dla 5 ligowego frontu. Dlatego też nie można popadać w euforię
wygrywając nawet w dużych rozmiarach z miernymi futbolistami. Aż, żal z tego
powodu, gdyż wielu kolegów z drużyny grając z takimi przeciwnikami, zamiast
podnosić swe umiejetności, uwstecznia się. Mam nadzieję, że po wakacjach bedzie
inaczej. Czego sobie, kolegom z drużyny, trenerowi i kibicom życzę.
Dziękuję.
Wywiad przeprowadził:
Daniel Jędruszko