Wywiad z Łukaszem Gielarowskim
Najpierw
może parę słów o Tobie? Występy, najlepszy mecz w karierze? Najgorszy?
Urodziłem
się 30 października 1978 roku. Od początku swojej przygody z piłką związany
jestem z CH.K.P. "Fablok". Moim pierwszym trenerem był Pan Tomasz
Ryba, który systematycznie wprowadzał mnie do drugiej drużyny. W rozgrywkach
B i A-klasy pod jego okiem oraz Pawła Olszowskiego, który przejął obowiązki
drugiego trenera rozegrałem ok. 100 spotkań. W międzyczasie zainteresował się
mną ówczesny trener pierwszej drużyny Pan Antoni Gawronek. Z upływem czasu zostałem
"zmiennikiem" etatowego golkipera Janusz Skoczylasa. Jednakże zadebiutować
w pierwszej drużynie pozwolił mi dopiero Paweł Olszowski i to od razu w całym
meczu przeciwko Górnikowi MK Katowice rozegranego w ramach III-ligi. W ciągu
nieudanego, bo zakończonego spadkiem do IV-ligi sezonu w III-lidze rozegrałem
jeszcze 6 spotkań. Regularną grę w pierwszej drużynie rozpocząłem od sezonu,
2000/2001 którą poprzez rozgrywki IV- oraz V-ligowe kontynuuję do dnia dzisiejszego.
Trudno mi wypowiadać się,
który z moich dotychczasowych występów był najgorszy. Przytrafiały się mecze
w których musiałem sięgać po piłkę do siatki nawet 10 razy (Victoria II Jaworzno
: Fablok II Chrzanów 10 : 1) i to na pewno nie należało do przyjemnych uczuć.
W zasadzie to po każdym przegranym meczu, straconej bramce później jeszcze kilka
dni potrafię analizować swoje zachowanie w bramce, czy przypadkiem nie mogłem
w danej sytuacji zachować się trochę inaczej. Co do najlepszego występu to powiem
nieskromnie, że mam nadzieje, iż ciągle przede mną!
Dlaczego
pozycja bramkarza?
Co
do tej pozycji bramkarza to chyba tak już w genach? Swego czasu mój tata trenował
w Fabloku właśnie na pozycji bramkarza. Później porzucił futbol na rzecz szczypiorniaka,
ale u mnie bakcyl pozostał. Bo w odróżnieniu od innych ja podczas wspólnej zabawy
od małego stawałem do bramki. Pomimo tego, rozpoczynając swoją przygodę w rezerwach
pod okiem Pana Tomasza Ryby byłem ponoć przymierzany do gry na lewej pomocy!
Aż pewnego dnia na treningu nie było bramkarza...
Podsumowanie
rundy: na plus i na minus.
Myślę,
że miniona runda była mimo wszystko udana. Należy pochwalić działaczy, że pomimo
spadku zespół nie został znacząco osłabiony a wręcz przeciwnie. Transfery Rafała
Sikory, Mietka Starniowskiego czy w szczególności niezwykle bramkostrzelnego
Sławka Smolenia okazały się być trafione. Istotnym również w mojej opinii było
pozostawienie na stanowisku trenera Pana Mariana Gintera, którego warsztat,
wiedza i twarda ręka trzyma nasze niewątpliwie bardzo różne charaktery w jako
takich ryzach. No i nasza gra ma odzwierciedlenie w układzie tabeli, w której
jak wszyscy wiemy prowadzimy! Przy okazji plusów chciałbym wspomnieć o, nie
boję się użyć tego słowa, objawieniu tej rundy - Wojtku Sabudzie. Oby jego talent
dalej się tak rozwijał, a Fablok będzie miał z niego mnóstwo pociechy.
Minusy? Trudno o nich mówić, kiedy drużyna traci w ciągu rundy raptem 7 punktów,
w efektownym stylu odprawia z kwitkiem kolejnych rywali. Wpadki, tak bym to
nazwał to porażka z Gromem, na którą wpływ miały również sprawy pozaboiskowe,
o których nie czas i pora rozważać oraz remis na własnym terenie z Janiną.
Najlepsze
i najgorsze spotkanie w rundzie?
Graliśmy
w tej rundzie nadspodziewanie równo, pomimo kryzysu tzn. porażki z Gromem oraz
remisem z Janiną, o czym już nadmieniałem, potrafiliśmy udowadniać wyższość
i to często w przekonującym stylu. Jestem mocno zbudowany naszą grą w wyjazdowym
pojedynku z Wolbromiem (cieszy mnie szczególnie dobra gra w tym meczu linii
defensywnej) oraz taki "fablokowski" charakter pokazany w meczu w
Kleczy.
Pamiętasz
jeszcze czasy występów w 3 lidze?
Trudno
nie pamiętać, jeśli właśnie podczas meczu w III lidze miałem okazje zadebiutować
w pierwszej drużynie. Dla niespełna 18-latka była to spora szkoła i doświadczenie,
które mam nadzieje jeszcze nie raz będzie procentować w przyszłości. Faktem
jest, że nie tylko z powodu przeprowadzonej w tamtym czasie reorganizacji rozgrywek,
lecz przede wszystkim z powodu braku wystarczająco dużych umiejętności nie mieliśmy
szans na dłużej zagościć w tym niewątpliwie bardzo doborowym towarzystwie.
Byłeś
rezerwowym, gdy w klubie bronił Janusz Skoczylas... Teraz Ty jesteś podstawowym
bramkarzem. Jakie to było uczucie na ławce?
Przy
okazji odpowiedzi na to pytanie pragnę nadmienić, że treningi oraz obserwacja
gry Janusza to podstawowy bagaż mojego bramkarskiego doświadczenia, za co musze
mu podziękować. Rola rezerwowego bramkarza jest bardzo wdzięczna. Tu szansa
występu jest prawie znikoma i trzeba cierpliwie czekać na swoją szansę. Ja się
doczekałem ?. Jeśli chodzi o stres, jaki przeżywałem to szczerze mówiąc o niebo
lepiej jest stać między słupkami i mieć jakiś wpływ na boiskowe wydarzenia niż
bierne oglądanie poczynań kolegów z ławki rezerwowych.
Co
należy zmienić w klubie? W składzie?
Mamy
jasno sprecyzowany cel - awans do IV-tej ligi. I wszyscy począwszy od nas piłkarzy,
trenera, kierownika, kibiców, na działaniach zarządu skończywszy musimy podporządkować
temu zbliżający się czas. Właściwie przepracowany okres przygotowawczy, zachowanie
aktualnej kadry, (o co będzie bardzo trudno - przykład Tomka Antonika) oraz
jakże niezbędna stabilności finansowa to warunki, bez których o awans będzie
trudno. Dla mnie szczególnie paląca jest kwestia porzucenia przygody z piłką
przez Tomka. To postać w zespole trudna do przecenienia. Nie dość, że kapitan
to jeszcze pełniący dla mnie funkcję na boisku najbardziej istotną - ostatniego
stopera. Lukę po nim wypełnić będzie bardzo trudno. Czytałem wywiad przeprowadzony
właśnie z "Łysym" i podzielam wszelkie wyrażone przy okazji odpowiedzi
na to pytanie obawy. Ale ja jestem optymistą i wierzę, że w czerwcu damy naszym
wiernym kibicom trochę radości.
Jak
najwyżej Twoim zdaniem może zawędrować Fablok?
Mamy
potencjał. Silna linia obrony, z Tomkiem Antonikiem, Konradem Szafranem, wracającym
do formy Tomkiem Brońkiem, uniwersalnym Mariuszem Wójcikiem czy doświadczonym
Mietkiem Starniowskim, ogromny zasób graczy mocno ofensywnie ukierunkowanych
(Rafał Sikora, Paweł Kijak, Sławek Smoleń, Maciek Kania czy też "snajper
Oko" Artur Oczkowski) oraz siła młodości z Pawłem Łukasikiem, Darkiem Czyszczoniem
oraz Wojtkiem Sabudą na czele pozwoli nam na spokojną grę w środkowych rejonach
tabeli IV-ligowych rozgrywek. Jednakże koniecznie należy zastanowić się, co
dalej? Gdzie drużyna rezerw, grupy młodzieżowe, czy ktoś w pewnym momencie tego
nie zaniedbał?!? A ja czasami zastanawiam się, jaki zasób umiejętności leży
w zawodnikach, którzy, na co dzień bronią barw innych klubów a mieszkają w Chrzanowie.
Norbert Ciepichał, Paweł Przepiórka, Radosław Klimek to tylko kilka nazwisk,
które mówią jak wiele można by osiągnąć, jednakże na przeszkodzie stoją jak
zwykle względy finansowe. A to tylko takie moje gdybanie...
Czujesz
stres stojąc na bramce? Jak sobie z nim radzisz?
Ponoć
bramkarz jest jak saper? Coś w tym jest, bo ja nie mogę się pomylić, bo nie
mam nikogo za plecami (czasami Tomka Antonika jak w meczach ze Stanisławianką
oraz Marcówką ?). Jednakże, po pierwszym gwizdku człowiek nie może myśleć, że
coś będzie nie tak, że może popełnić jakąś gafę. Ważna dla mnie, ale z pewnością
dla wielu bramkarzy jest ta pierwsza interwencja. Jeśli ona mi wyjdzie to wiem,
że jakoś to już będzie. Chociaż jak już napomniałem każda stracona bramka to
dla mnie materiał do analizy i doświadczenie na następne spotkania.
Wywiad
przeprowadził: Daniel Jędruszko